Forum Diakonia Twórczo-Muzyczna Strona Główna Diakonia Twórczo-Muzyczna
DIECEZJI ŚWIDNICKIEJ
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

rekolekcje- zima 2009

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Diakonia Twórczo-Muzyczna Strona Główna -> Nasze świadectwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
olgsza
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2007
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boguszów-Gorce

PostWysłany: Czw 0:57, 29 Sty 2009    Temat postu: rekolekcje- zima 2009

Proszę bardzo- specjalnie na życzenie Maćka i naturalnie dla "dobra ogółu" zaczynamy temat tegorocznych rekolek zimowych... To jak było? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciek
Gość





PostWysłany: Nie 17:15, 01 Lut 2009    Temat postu: Słów naprawdę kilka

Jakie wspaniale świadectwa, ojejku, wspaniale! Tez bym się podzielił z wami, ale na forum to tylko kurz zagląda chyba:) To zadam pytanie:
- co spowodowało, ze nie chcemy pisać co się u nas dzieje, nie budując jedności, nie walcząc o wspólną relację? Złe słowo, krzywdzimy się, komentujemy to co się u nas dzieje, nieśmiałość, fałszywa skromność, czy Pan Bóg położył po prostu kreskę na nas i nie działa w naszym życiu, nie przemienia go? A może prawda będzie komuś niemiła i boimy się do siebie o tym mówić? Wypaliliśmy się? Sól utraciła smak? Może się nie otwieramy? A może po prostu po co mówić świadectwo, przecież nikt tego nie czyta i nikogo to nie obchodzi, a jak się już napisze, to potem inni nie piszą. No tak, bo piszemy świadectwa po to żeby je czytano, żeby nas chwalono że tak ładnie przeżywamy rekolekcje i fruwamy i w ogóle. A może naprawdę nas wkurza to, że pisze Olcia, Asia, Kamilcia a reszta cisza? A jak już, to odrobinkę. Kochani, nie ważne kto pisze i ile, jak piszecie dla Jezusa, to robicie to na Jego chwałę i ku zbudowaniu Kościoła, nie oczekujcie więc, że inni w zamian się dla was otworzą. Piszcie, bo wasze pisanie jest potrzebne. Może czas na modlitwę o reanimację muzycznych zastępów niebieskich świdnickiej Odnowy? Kto jest patronem Diakonii, który z naszych Błogosławionych Braci wstawia się za Diakonią przed tronem Boga? Żyjecie tylko, jak się spotkacie? Łukasz, napisz prawdę, bo ta prowokacja ma to na celu, nie oskarżenie, kto się czuje oskarżony, niech sam sobie odpowie w duchu, dlaczego tak się czuje i niech wezwie Pana, niech szatan idzie precz. Precz z rozpadem Diakonii! W Imię Jezusa niech żyje Ojciec, niech obdarzy swoje sługi hojnym błogosławieństwem!


P.S. Skromne 2 zdania, o tym, co u was słychać, 5 minut pisania na forum, jest lepsze od długich i nudnych tekstów jak ten i pozwala podtrzymać wspólnotę przy życiu - bo każdy potrzebuje przyjaciół.


P.S.S. Ściskam was, moje rekolekcje były cudowne, Jezus ratuje mnie, raduje mnie, nie wiem, co mnie czeka, jednak było przyjęcie krzyża jako błogosławieństwa i ufam ufam ufam. Będzie pięknie, zobaczycie, już dziś za to Jezusowi chwała. Będzie ciężko, ale to będzie wspaniałe. Jadzia jako ostatnie zdanie powiedziała mi - podejmuj dobre decyzje. Ta kobieta pełna ducha wie - będą do podjęcia decyzje. Dzisiaj wiem coś też ja - wybieraj trudniejszą drogę, zawsze najtrudniejszą z dróg. Tam gdzie trud, tam działa Bóg. Tam jest Jego chwała i moc. I wspaniale. A Maryja jest wielka. Wspaniała. Bardzo jej dziękuję, tutaj na forum, za wstawiennictwo. I Oratorianom i Bosco. I wszystkim naszym braciom. Wyprosili u Pana piękne łaski dla ludzi na rekolekcjach. Maryja ciągle była, rozkochiwała w sobie, pokazywała, żeby słuchać Jezusa, że chce, abyśmy ją prosili o wstawiennictwo. Konferencje to czasami mnie wysadzały, wybuchałem śmiechem jak dynamit jak słyszałem jak papież wygłosił w nieomylności dogmat o niepokalanym poczęciu. Zło atakowało, buntowało ale musiało iść precz, bo Pan jest z nami! Było dużo miłości, radości i przyjaźni. Marcin wsadził mnie na słodką minę - kazał wymyślać na spotkaniu, na spontanie taniec - radość rozpiera mnie:) z
Waldkiem, Jowitą, Anią i Sławką, śpiewali super, ale ale, gdy Boży Duch wypełnia mnie i inne, siejeje , hehehe. Przepięknie. A małe dzieci powiedziały, że Pan Bóg tak rozpalił nasze serca, że można było usmażyć jajecznicę! Nawet z ust dzieci i niemowląt zgotowałeś sobie chwałę! Jak one klękały jak wchodziły do kaplicy. Poznaliśmy też wspaniałe małżeństwo z Łodzi. Musze powiedzieć, ze ten Wałbrzych i okolice jest naprawdę błogosławiony, że mieszkają tam tacy cudowni ludzie. Boguszowianki nie miejcie żadnych wątpliwości co do tego - żadnych - " jak pięknie stworzyłeś mnie Panie, godne podziwu są twoje dzieła". Publicznie, teraz, dziękuję Ci Boże, że jestem taki piękny. Chwała Ci. Amen


P.S.S. Jak pisałem Amen, dostałem sms od Księdza Pawła : "Amen" Smile Chwała Panu!


P.S.S.S. Skąpidła się podzielą, narwany:) Kocham was siostry i duży brodaty bracie, ( Lider, musi potrafić, na każdym etapie pracy, zastąpić każdego. ) Nie gniewaj się, wiem że jesteś zabiegany, ale potrzebujemy przykładu. Może nie jestem w diakonii muzycznej i śpiewak i grajek ze mnie mniej niż żaden, ale Jezus przy was przebierał mi pieluchy, przy was się wywracałem, przy was wstawałem, przy was wychowywałem. Jesteście moją rodziną. Czy jestem daleko, czy blisko. Razem czy osobno. Niech Duch Święty nie pozwoli mi o tym zapomnieć, na jakiejkolwiek łodzi mojego życia. Umieścił mnie przy was. Przepraszam, że prawie w ogóle się za was nie modle i za waszą służbę. Przepraszam was, za moją koncentrację na samym sobie. Przepraszam, że tak mało kocham i rozumiem jego wolę dla mnie między wami. Ale wiem, ze teraz się poprawię. Wierzę, że Jezus pokaże co i jak ma być. Czy razem czy osobno - urodzony w waszej diecezji, w naszej odnowie, dla mnie więzy krwi są bardzo ważne. Niech Pan to sprawi, że nie będą to same słowa, niech da im moc błogosławieństwa i naprawy wszelkich relacji. Duchu Święty przyjdź. Amen!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kamuś



Dołączył: 14 Maj 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boguszów-Gorce

PostWysłany: Pon 22:10, 02 Lut 2009    Temat postu:

Kochani! Pisze w imieniu Maćka, bo on nie może połączyc sie z internetem, a bardzo zależy mu na tym, żeby wytłumaczyć o co mu chodziło w powyższym poście.
Chciałby przeprosić każdego, kto poczuł się urażony albo oskarżony jego wypowiedzią. Nie miał złych intencji. Post powstał w przypływie emocji, zaraz po rekolekcjach i nie miał być żadną prowokacją, ale jedynie sugestią autora, że mało ze sobą rozmawiamy. Maciek prosił, aby przekazać Wam, że szanuje Wasze zdanie i absolutnie nie zmusza Was do niczego, rozumie, że każdy ma prawo podzielić się wtedy, kiedy będzie miał na to ochotę.


A ode mnie Najmilsi tylko serdeczne uściski:) I czekam z utęsknieniem na wspólne spotkanie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asieńka
Gość





PostWysłany: Wto 0:13, 03 Lut 2009    Temat postu:

Witajcie:)
Ja też piszę teraz w przypływie emocji w odpowiedzi na post Maćka:) Chciałam wyrazić swoje skromne zdanie i odczucie, które jest odpowiedzią na jego pytanie:) (przynajmniej tak mi się wydaje:D )
Na rekolekcje przyjechałam totalnie rozbita i spośród uczestników tychże rekolekcji nikt mi tak bardzo nie świecił przykładem jak właśnie nasz szanowny lider. Wprost bym tego Łukaszowi nie powiedziała ale ze wszystkich osób to on był dla mnie najwiekszym oparciem i autorytetem. I wcale dużo nie trzeba było rozmawiać, żeby się zrozumieć i budować relację. Mi osobiście wsparcie całej diakonii, ich zrozumienie i "nieprzeszkadzanie Panu Bogu dostać sie do mnie" więcej dało niż rozmowy do 2 w nocy:) (Pozdrawiam Kamilkę i Irka:D)
Myślę, że Pan Bóg trzyma nas mocno i dopóki sam nie zechce nic sie nie rozbije bo nie budujemy na sobie tylko na Nim. Ciesze się, że Łukasz nam o tym przypomina:D . Fajnie, że Pan Jezus daje nam przyjaciół i że mówi do nas przez nich:)
Modlitwa za siebie nawzajem czasem bardziej jednoczy niż wielogodzinne rozmowy:)
Niesamowicie się ciesze, że mogę z Wami służyć:*
I podzielam zdanie Maćka : Niech sobie Bóg odbierze z tego chwiałęSmile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kamuś



Dołączył: 14 Maj 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boguszów-Gorce

PostWysłany: Wto 1:22, 03 Lut 2009    Temat postu:

Kochani...

Czas rekolekcji był dla mnie wielką łaską! Z każdym dniem przybywały wątpliwości, czy będę mogła pojechać. Tuż przed rekolekcjami zachorowałam (chociaż normalnie choruje baaaardzo rzadko). Miałam nadzieję, że do dnia wyjazdu wszystko przejdzie, a jak na złość z każdym dniem było gorzej. Na szczęście udało się jakoś zminimalizować objawy choroby do nieznośnego bólu gardła i kaszlu i udało mi się być tam z Wami.
W przeddzień rekolekcji powiedziałam Panu Bogu o moim pragnieniu służby, postarałam się włożyć oczekiwania w najgłębszą kieszeń i nie przeszkadzać Mu.
Długo zastanawiałam się na który turnus powinnam jechać i chociaż wydawało mi się, że powinnam być na trzecim, pojechałam na drugi.
Dziś już wiem, że dobrze zrobiłam i Pan Bóg chciał mnie widzieć w tamtym czasie w tamtym miejscu.
Pokazał mi, że nie miałam właściwie żadnej więzi z Duchem Świętym... Aż wstyd się przyznać. Owszem, modliłam się do Niego, ale jaka to była „płytka” modlitwa wiem dopiero teraz.
Podczas wylania Ducha Świętego Pan Bóg zadał mi konkretne pytanie: „Czy jesteś gotowa do służby?”. W pierwszym momencie poczułam potworną bezradność, zaskoczyłam się, serce z rozumem chciało krzyczeć „TAAAAKKK!!! NIE WIDZISZ? CHCĘ!!!”. Chyba zasmuciłam się wtedy. Przypomina mi się fragment z Pisma Św., kiedy Jezus pytał trzykrotnie Piotra „czy Mnie kochasz?”... Poczułam wtedy chyba taką bezradność, jaką mógł poczuć Piotr, pewne niedowierzanie ze strony Boga...
Ale przyszło otrzeźwienie. Żeby zacząć służyć, muszę nauczyć się SŁUCHAĆ Pana Boga, zrezygnować z siebie, patrzeć w jednym kierunku i jeśli mam być Jego naczyniem, musze je najpierw pozwolić oczyścić.
„No to ok! Poddaje się Tobie, czyść mnie Jezu! Chcę służyć!” – myślałam. Ale owoce dojrzewają w czasie....

Podczas jednej z adoracji zrodziło się we mnie pewne pragnienie, siedziałam na krześle wpatrując się w Niego i prosiłam: „Panie Jezu chcę się w Tobie zakochać!”. Po chwili zrozumiałam. ZAKOCHAĆ SIEBIE W PANU BOGU... To znaczy – ja kocham siebie w oczach Bożych. Skoro On patrzy na mnie z miłością i kocha mnie taką, jaka jestem, powinnam zrobić to samo. Po co więc starać się być lepszym, niż jest się naprawdę, dlaczego nie pokochać siebie ze swoimi słabościami, dlaczego nie pozwolić sobie na błąd? Już wiedziałam!
Miłość to powołanie, ale żeby kochać muszę zacząć od siebie, bo w innym wypadku nie będę potrafiła obdarzyć miłością innych. Stanąć w prawdzie przed sobą to wielka sztuka.

Dzisiaj moja relacja z Duchem Świętem rodzi się na nowo, pozwala mi otwierać swoje serce na Słowo i Wolę Bożą. Każe mi stawać w prawdzie i zapominać o sobie i swoich misiach Smile (o tym, że „mi się chce”) Smile , ale mieć też miłosierdzie względem siebie. Tak się powolutku uczę Kochani służby. Nie chcę być tzw. „karierowiczką”, chcę być powołana. Oddaje się Panu Bogu, niech On mnie prowadzi, niech mnie oczyszcza i użyźnia glebę mojego serca, aby mogło wydawać owoc stukrotny. Dziękuję, że byliście i jesteście! Niech Wam Pan Bóg błogosławi! Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kamuś dnia Wto 17:50, 03 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciek
Gość





PostWysłany: Wto 13:19, 03 Lut 2009    Temat postu:

W koncu mam internet... Jak pisałem pierwszego posta, musze przyznac, ze bylem po kilkudziesieciu godzinach nie spania, dlatego to co powiedzialem, powiedzialem w taki sposob. Troszke po prostu bylo mi przykro, ze nic nie ma. W sumie, to mialem nadzieje, ze znajde czyjekolwiek malenkie swiadectwo na forum. A tu nic. No to, pomyslalem, ze zadam kilka pytan. Ja mam odrobinke dziwny charakter, poniewaz w moim zyciu bylo duzo zla, to pozostawilo ono duzo konsekwencji - i na takie pytania, niestety, czesto musze sobie odpowiedziec twierdzaco i oddac Jezusowi to co we mnie nie Jego. Myslalem, ze na innych to tez zadziala pozytywnie. Dzisiaj sobie zdaje sprawe jak czesto jeszcze bede sie mylil. Przepraszam, ze w sumie, wszedlem tym postem w funkcje lidera, wepchalem sie z buciorami w czyjas domene i to buciorami pelnymi błota. Czasami mam takie dziwne zapędy, naprawdę dużo pracy nad sobą, chce mi się rządzić, co za charakter paskudny:) walka trwa. Przepraszam, że w moim poście było tak mało miłości, Łukasz ma rację, żeby mówić tylko z miłością, bo inaczej nie będzie w tym prawdy. Myśle, że sobie zły zamieszał we mnie. Jak pisałem go, czułem, że nie powinienem tego robić tylko najpierw się przespać... Nie posłuszny znowu... No i przepraszam, że taki trochę nawiedzony ten post jest, kurczę, pachnie jakimś fanatyzmem, niezdrowym, ale ja taki na ogół nie jestem i pracuję nad tym, żeby moja wiara była rozumna. Trochę mi to utarło nosa wszystko. I dobrze bo już myślałem co to nie ja. Człowiek w chwilach słabości poznaje kim jest, ja widzę jak popadam w skrajności i brakuje mi dystansu. Ale włożę ciężką pracę, żeby to z łaską zmienić. Dziękuję za przebaczenie. Dziękuję za świadectwa wasze.

Nie miałem prawa mówić że diakonia się rozpada. Przepraszam, bo to jest nieprawda. Tak naprawdę, to Jezus oczyszcza diakonię, między innymi ze mnie, żeby mogła prężniej działać. Jeśli mogę powiedzieć, to w effacie wszyscy są na swoim miejscu. A na to, ze diakonia przynosi owoce, wystarczy spojrzeć, przez pryzmat dzieł jakie czynicie i nowych pieśni, które powstają z natchnienia Pana. No niemądry jestem przepraszam. A Jezus mówił, że będziecie tworzyć...

Liczę, że mimo wszystko, nadal będziecie mnie lubić. No i zobaczyliście też, co głęboko we mnie siedzi - mam nadzieje, że zobaczycie też, jak Jezus potężnie to ze mnie wypędza, a naprawdę to robi.

I kiedy myślę, o spotkaniu z wami, to czuję, że spalę się ze wstydu, boję się trochę popatrzyć wam w oczy. Dziękuję Ci Kamilciu, że mnie pocieszyłaś i dziękuję Tobie Łukasz, że mnie pouczyłeś. I zrobiłeś to tak jak trzeba. Bronisz prawdy o diakonii i znasz się na tym. Znowu się czegoś nauczyłem, przepraszam was tylko, że jak się wywracam to daje wokół ludziom kurzem po oczach. Niech wam to Pan Bóg po stokroć wynagrodzi, On wie, jak to ze mną jest.

Hi 42, 3 - 6

Przepraszam i ściskam was serdecznie. Pięknie napisaliści co Pan wam uczynił. Dziękuję...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
olgsza
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2007
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boguszów-Gorce

PostWysłany: Czw 1:15, 05 Lut 2009    Temat postu:

Dobra,to ja też coś naskrobię...
Nie jest mi łatwo, bo ostatnio przeżywam bardzo ciężki czas, ale skoro coś mnie pchnęło, do tego żeby napisać jak mi było na rekolkach, to... posłucham tego czegoś, mam nadzieję, że to nie będzie błędem...
Mój wyjazd to w ogóle był jakimś jednym wielkim cudem, bo o tym, że jednak pojadę dowiedziałam się dzień przed rozpoczęciem I turnusu. Podziękowania dla Jadwigi- nie wiem czy bym przyjechała, gdyby nie ona...
Trochę mi szkoda, że to tak na wariackich papierach wyszło, bo nawet nie zdążyłam się pocieszyć z faktu, że jadę na rekolki-ale z drugiej strony, cóż to była za surpraise Smile
A potem... się zaczęło. Na początku totalny bunt. Bo w moich planach, to mam co robić i z kim robić na rekolkach. A tu...zonk. NUDA. Nuda przez wielkie "N". "Co jest Panie Boże?To ja maturę dla Ciebie zostawiam a Ty...co?Nawet mi towarzystwa na rekolekcje załatwić nie możesz?". Mógł. Ale nie chciał. (Swoją drogą- chylę czoła przed panią Tereską, Moniczką i Agnieszką, które ze mną musiały wytrzymać w jednym pokoju Zwłaszcza przed panią Tereską Dziękuję za wszystkie herbatki i za rozmowy ("dziecko się nudziło, to musiałam ją jakoś zająć" ) DZIĘKUJĘ! ) Więc Olcia się snuła po internacie jak własny cień i sama nie wiedziała czego chciała. Ale...Szef wiedział czego chciał ode mnie i chwała Mu za to. Chciał mnie mieć na własność. Pierwszy raz przeżyłam rekolekcje naprawdę sama. Tzn. wiadomo, zawsze każdy przeżywa je indywidualnie, ale to było odizolowanie mnie od świata na maksa. I mimo rozmów przy posiłkach(i różnych przy nich pomysłach O. Krzysztofa...), mimo pogadanek Irkowo- babskich w pokoju, mimo prób z Agnieszką i Łukaszem czułam się bardzo...samotna? Albo inaczej: odseparowana. Jakby mi Pan Bóg zawiesił na szyi tabliczkę z napisem "wyłączność na towarzyszenie mi ma Jezus". Więc- na początku był bunt, a później... Później było już tylko lepiej. Zanim jeszcze pojechałam na rekolki, pomyślałam, że sam ich temat nie jest zbyt hm... "ciekawy"? W sensie "dużo teorii, suchego gadania, zero praktyki, nudaaa..."- śmiać mi się teraz z siebie chce:) W rzeczywistości było tak: sporo teorii- ale jakiej przydatnej! gadanie wcale nie takie suche, ale żywe i poparte świadectwami, praktyka?Ha! praktykuję do tej pory:) Bo "Słowo we mnie staje się..." Wink Pan Bóg mnie cały czas zaskakiwał i zaskakuje nadal. Nie oczekiwałam żadnych nowych charyzmatów- a tu proszę, Bóg je we mnie odkrył. Jak będzie z posługiwaniem nimi tego jeszcze nie wiem, ale... będę się starać być dobrą "miotełką w ręku Pana Boga" Wink
Najlepsze jest to, że owoce zaczęłam zbierać dopiero po przyjeździe do domu. Na rekolkach nie zajmowałam się ani maturą, ani rodziną ani żadną z tych rzeczy, które na co dzień zaprzątają mój...tzn. moją główkę Razz Starałam się "stawiać sobie Boga przed oczami" i nic więcej. Wystarczyło. Po powrocie Pan Bóg pokazał mi co mam zdawać na maturze, uspokoił problemy w rodzinie(jasne, że nie wszystkie, ale sporo:) ) i poukładał mi nieco moje wnętrze...pod wieloma aspektami Smile Podsumowując- jedne z najowocniejszych rekolekcji w moim życiu. Choć wcale nie należały do najprostszych.
Oprócz moich pań z pokoju nr 56, dziękuję jeszcze Łukaszowi- za CIERPLIWOŚĆ, którą mi okazał, za ułożenie pięknej muzyki do jednej z pieśni i za "Ola ma zaćmę duchową"... Wink
Jadzi jeszcze raz za "PRZYJEŻDŻAJ!", za jej obecność, ciepłe słowa, za kisiel i za całą resztę (a duuużo tego jest).
Irkowi za towarzyszenie w niedoli(oboje się "nudziliśmy" Wink ), za siedzenie na korytarzu(albo w naszym pokoju^^) do późnych godzin...Smile
Ks. Tomaszowi(i Panu Bogu naturalnie) za genialną, wspaniałą spowiedź o 24 - WOW!!!!!DZIĘKUJĘ!!!!
I jakiemuś chłopakowi, który o 1 w nocy modlił się ze mną w kaplicy- dzięki niemu przypomniałam sobie, dlaczego mówią, że człowiek gdy się modli jest piękny Wink
I caaaałej reszcie... m.in. mojej polsko-kazachstańsko-niemieckiej grupce dzielenia z cudowną panią Stasią na czele ;D Dziękuję!
Niech Wam wszystkim Pan Bóg Błogosławi. O, już wiem, czemu miałam to napisać. Lepiej mi Smile Mam nadzieję, że Wam się nie pogorszy po przeczytaniu
Proszę o modlitwę i sama o Was w niej pamiętam.
Tęsknię...
Z Tatą!+


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez olgsza dnia Czw 1:22, 05 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
olgsza
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2007
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boguszów-Gorce

PostWysłany: Czw 1:28, 05 Lut 2009    Temat postu:

Aha i jeszcze jedno- dziękuję Wam, że się tak pięknie zajęliście forum w ostatnim czasie, bo ja... no wiadomo "zaćma duchowa" Wink Więc przepraszam, że zawalałam (i nadal trochę zawalam). I rzecz jasna, zachęcam pozostałych do dzielenia... Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Diakonia Twórczo-Muzyczna Strona Główna -> Nasze świadectwa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin