Forum Diakonia Twórczo-Muzyczna Strona Główna Diakonia Twórczo-Muzyczna
DIECEZJI ŚWIDNICKIEJ
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Świadectwo z Marianówki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Diakonia Twórczo-Muzyczna Strona Główna -> Nasze świadectwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
M.LulZeSmiechuBrzuchaBol
Gość





PostWysłany: Śro 16:22, 28 Sty 2009    Temat postu: Świadectwo z Marianówki

Od 26 do 28 Stycznia rano, byłem w Marinówce - domu rekolekcyjnym Salezjanów don Bosco niedaleko od Bystrzycy Kłodzkiej i Polanicy. Niesamowity i błogosławiony czas, dla mnie i dla tych chłopaków, oraz kapłanów. Były tam też dziewczynki z domu dziecka, takie małe, ale bardzo fajne - jedna patrzyła na mnie jak przyjechałem i pytała brata Karola sdb "Co to za kolo?". To było bardzo miłe. Przed samym wyjazdem zaliczyłem egzamin, Pan Jezus bardzo pobłogosławił. Dotykał mnie od samego początku. Jechałem tam z Księdzem Pawłem, którego znacie z Sylwestra, który był współorganizatorem rekolekcji i jeszcze jednym 18 letnim chłopaczkiem, który został tam pociągnięty przez Pana. W tej drodze pierwszy raz usłyszałem kawałek Stróżów Poranka ( a Bóg map nie rozdaje, Bóg map nie rozdajee:)) i New Day, śpiewających o piątce błogosławionych męczenników Oratorianów salezjańskich, zgilotynowanych w Dreźnie w 1942 roku za wiarę. Czytałem ich ostatnie listy do rodzin, mam płytę. To byli 21 - 23 letni chłopacy. Tym mocniej mnie to dotykało, bo mogłem spojrzeć na nich i przeglądnąć się w nich. Listy pisali na chwilę przed śmiercią. Są przepełnione miłością do Boga, matusiek i ojców, braci. Każdy z nich przeprasza za swoje grzechy, każdy wielbi Boga i Jego wolę, z nią się zgadza i cieszy, że może umrzeć z przyjęciem komunii świętej. Emanuje z nich moc, wyciskają łzy, a piosenki są piękne, śpiewa między innymi Magda Anioł i jakiś mi znany głos - może z Fioretti. Chłopcy dali mi piękne świadectwo wiary, która raduje się nawet na chwilę przed śmiercią męczeńską, której byli bardzo świadomi od dłuższego czasu i na którą czekali. Ile w nich było radości, jest mi wstyd, za moje smutki i przygnębienia. Oni mówią, o najtrudniejszej umiejętności, jaką jest uśmiechać się zawsze i wszędzie, bo Jezus jest Zbawicielem, o tym, że wiara jak wiatr unosi na swych skrzydłach.
Marianówka, to jest miejsce pełne Ducha, jak każdy dom, w którym jest maleńka ale ciepła kapliczka z Jezusem obecnym w tabernakulum. Jechałem tam, aby złożyć świadectwo uzdrowienia i opowiedzieć coś o powoływaniu mnie, do głoszenia Chrystusa. W ciągu paru dni przed wyjazdem, Pan Jezus bardzo wyraźnie pokazywał mi, że chce, żebym głosił, że mówi mi o tym od samego początku, od kiedy go słucham. Na mojej pierwszej modlitwie o wylanie Ducha Świętego dostałem Słowo IZ 6, 1-8. " Kto nam pójdzie?" " Oto ja, poślij mnie". Zapytała mnie tez pewna "poganka:)" - dlaczego spośród tysięcy ćpunów i drani Jezus to właśnie mnie nawrócił i uzdrowił. Dlaczego nie byłem na odwyku. Gdybym był na odwyku uznałbym, że własnymi siłami zwyciężyłem, popadłbym w pychę i wrócił do grzechu. Gdyby moje nawrócenie polegało tylko na nawróceniu moralnym - odpuszczeniu licznych grzechów, bez przemiany serca, bez otrzymania mocy Ducha, wróciłbym do grzechu a mój stan byłby jeszcze gorszy. I nikt nie wie, co by mnie na odwyku spotkało, przecież miałem i miewam różne bardzo złe ciągotki. Ale wciąż dlaczego mnie? Doświadczyłem mocy, aby o niej głosić. Dlaczego ja? Otrzymałem talent, charyzmat, do którego przyznać się uważałem za pychę - potrafię mówić do ludzi, jestem otwarty i czasami rozumiem Słowo Boże. A jak byłem dzieckiem zachwycałem się Elizeuszem, Dawidem, Eliaszem i Samsonem. Kochałem historię Samuela. Jezus odkopał moje marzenia, które we mnie tchnął. Ale wciąż, dlaczego we mnie, dlaczego ja? Więcej już nie wiem. Jego pytaćSmile.
Chociaż nie wiem, dlaczego ja - jednak ja. I wiem co. Głosić. Wieczór ( 24 godzina) przed świadectwem, Ksiądz Paweł napisał mi sms-a, żebym przyszedł do kaplicy modlić się z nim za chłopaków. wylazłem z łóżka i poszedłem. Chwała Panu. Piękna wspólnej modlitwy, w małej drewnianej kapliczce na strychu, ciepłej, z cudownym choć cierpiącym ( rozchorował się) kapłanem nie umiem opisać inaczej. Moc Pana ogarniała serce, umysł, całe ciało. Fałszowaliśmy a kapela świadomi, że to podoba się Panu. W sumie nie pamiętam co ksiądz zaintonował, ale sami wiecie, jak śpiewam ( hehe ). Potem pomodlił się nade mną, namaścił do głoszenia słowa i prosił Pana za mną. Chwała Jezusowi! Jak On mnie bardzo mocno kocha. Jak bardzo mnie uzdolnił żebym wypełnił Jego wolę. Oczywiście nie obyło się bez błędów, a w połowie świadectwa się poryczałem i nie mogłem dalej mówić. A były same chłopaki od 16 do 20 lat, około chyba 40. Oni zacieśnieni w półkole wokół mnie, ksiądz się z tylu modli osłonowo a ja ryczę pośrodku i nie mogę z siebie nawet kwiku wykrzesać. A Ci klaszczą i śpiewamy a kapela "Jezus zwyciężył" bo nikt nie znał chwytów. W czasie pieśni się uspokoiłem i potem dokończyłem już nie tyle świadectwa uzdrowienia co świadectwa powołania, którego fragment wam przed chwilą napisałem. Wiecie, poryczałem się, bo Jezus tak mocno mnie dotykał, Duch Święty otworzył moje serce, powiedziałem im dużo rzeczy, chyba nawet jedną, której jeszcze nikomu nie powiedziałem. A może więcej niż jedną... ale wiem, że była im potrzebna, potem rozmawiali ze mną, zadawali pytania - np. o Hioba:). Musiałem wyjaśnić im różnicę między doświadczeniem a grzeszeniem, między ofiarą a katem. Pan Jest Wielki, ja wróciłem do domu, Oni są tam dalej, tęsknię do nich, wielu wspaniałych ludzi, teraz wiem, jak bardzo potrzebuję kolegów, młodych chłopaków pełnych ducha. Troszkę lepiej rozumiem sens posługi don Bosco. Dzisiaj mają dzień spowiedzi, za kilka dni, będzie się nad nimi modlił Ksiądz Paweł, Mirek, Mariusz i Egzorcysta. Jak wielkie rzeczy przygotował im Pan, niech będzie uwielbiony, jak piękne rzeczy tam się już działy. Proszę o modlitwę za nich i za kapłanów.
Wieczorem jak już zakończył się dzień modlitwą wieczorną z trzema chłopakami zrobiliśmy sobie maleńkie i ciche spotkanie modlitewne w kapliczce. Śpiewaliśmy Maryjo Matko mojego wezwania. Kochani, chce jako wyraz wiary i wdzięczności zaświadczyć wam, że zacząłem się tam po prostu brechtać i cieszyć i dziękować. Być dzieckiem i odzyskiwać radość, szukanie dobra, widzenie piękna, odczuwanie przyjaźni, uczucia sympatii i miłości do człowieka i Boga. Widziałem jak szukam siebie, widziałem, jak jestem przemądrzały, oddawałem Panu i cieszyłem się. Tak się cieszyłem na pierwszych rekolekcjach Odnowy, jeszcze w Bożkowie. Niechaj Boża radość towarzyszy mi wiecznie, niech Pan sprawi, abym mógł obdarowywać nią jego Kościół i zanosić tam, gdzie ciemność i trwoga władają ludźmi. Amen

P.S. Dzisiaj zaczynam nasze rekolekcje, dlatego wróciłem
P.S.S. Tęsknie za wami, bardzo chciałem się z wami podzielić tym, że Pan Jezus, zna moje winy, odpłaca mi hojnie swoimi pociechami
P.S.S.S. Mam ogromną nadzieję, że jak się spotkamy, będę wesoły i radosny w Panu jak tam i pełen Ducha i że będziecie mogli ucieszyć się mną zamiast słuchać o moich kłopotach, skrupułach i nędzy. Pragnę obdarować was miłością, której doświadczyłem. To jedna z intencji pisania tego świadectwa. Drugą jest to, że jesteście mi bardzo bardzo bliscy i mogę się z wami podzielić tym, co wspaniałego przeżyłem, po długim czasie troski, niepokoju i niewoli nieposłuszeństwa Bożej Mądrości. Nawet jeśli tego nie przeczytacie, cieszę się, że mogłem to napisać na waszej stronie
P.S.S.S.S. Jezu cichy i pokorny, odbierz sobie chwałę z tego świadectwa i niech będzie ono dla czytających owocem Twojego miłosierdzia dobrem i zbudowaniem nadziei i wdzięczności Ojcu który jest miłością. Błogosław swoje dzieci. Amen Niech się dzieje, wysyłam

Zróbcie temat ze świadectwami z rekolekcji, co jest, Jezus nie działał? Rekolki do poprawki, czy się nie chcecie dzielić? OOOO skompidła
( Mały prowokator)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joasia



Dołączył: 21 Kwi 2007
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boguszów Gorce

PostWysłany: Śro 20:21, 28 Sty 2009    Temat postu:

Dziękuję Maćku Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
olgsza
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2007
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boguszów-Gorce

PostWysłany: Czw 0:54, 29 Sty 2009    Temat postu:

Na "waszej stronie"...?Na "naszej" Lulek, na "naszej"... Wink Dzięki!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kamuś



Dołączył: 14 Maj 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boguszów-Gorce

PostWysłany: Czw 11:53, 29 Sty 2009    Temat postu:

Dokładnie to samo zauważyłam OluśSmile "Skompidła" się podzielą, tylko nie bądź taki narwany:P Może potrzebujemy czasu:) Buzi!:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Diakonia Twórczo-Muzyczna Strona Główna -> Nasze świadectwa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin